Czy pamiętacie czarno-różowo-miętową zakładkę, którą przygotowałam dla Projektu Wagi Ciężkiej? Chodził za mną pomysł, by stworzyć kolejną pracę w takim właśnie nie-porządku, porysowaną, warstwową, bezkwiatową, trochę... geometryczną. A kiedy koncept już się zrodził, nie dawał spokoju, póki nie został zrealizowany.
I tak powstał harmonijkowy mini album. W (podobno nie moich...) kolorach różu i mięty z dodatkiem czerni i złota. Na kilka tylko zdjęć, ale dzięki temu jest bardzo podręczny i subtelny.
Najwięcej dzieje się na okładce - duże i małe koła ścigają się o pierwszeństwo z paskami i gwiazdkami, towarzyszą im strzałki najróżniejszego kalibru, a wszystko to okalają rysowane ramki i przeszycia. Środek jest już zdecydowanie spokojniejszy, gotowy na przyjęcie kilku pięknych wspomnień.
Album ma już swoje przeznaczenie, ale o tym innym razem. Wcześniej natomiast zgłaszam go na wyzwania:
oraz albumowe PWC
Bardzo fajny, bezpretensjonalny i uroczy albumik. Fajny styl, ładne wykonanie. Doskonały przykład na to, że bez kwiatków też można. Dziękuję za udział w Essowym wyzwaniu.
OdpowiedzUsuńta praca jest genialna! lekka, prosta, a te gwiazdki! cudowne! dzięki za udział w essowym wyzwaniu! :)
OdpowiedzUsuńidealny! dziękuje za udział w wyzwaniu PWC!
OdpowiedzUsuńWow! Lekki styl i wspaniały efekt, super! Dziękuję za udział w wyzwaniu Essy-floresy :)
OdpowiedzUsuńEfektowna,wszystko w niej gra, jest super !
OdpowiedzUsuńBardzo fajna, zostaje w pamięci :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za udział w essowym wyzwaniu miętowym :)
Fantastyczny pomysł z takim minialbumem. A i kolory super zagrały. Rewelacja. Dziękuję za udział w wyzwaniu Essy-floresy. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny albumik i świetne wykonanie. Dziękuję za udział w wyzwaniu na blogu Essy-Floresy.
OdpowiedzUsuń