sobota, 20 lutego 2016

Mini blejtram - maxi relaks

Usiadłam wieczorem z lampką wina, otwartą czekoladą i potrzebą poeksperymentowania. 

W szufladzie od pewnego już czasu czekał maleńki blejtram, więc wyciągnęłam biedaka. Pod biurkiem znalazłam kawałek koronki - wylądowała na płótnie. Przypomniałam sobie o plastrach bez gazy, więc i im dałam szansę. A na to wszystko wrzuciłam kwiatki - papierowe przestrzenne różyczki, zagubionego w pudełku gnieciucha, hortensje i te malutkie, metalowe kwiatuszki, których spory zapas dostałam dawno temu... I drewniane serducho Wycinanki. Potem dokleiłam kluczyk. Oraz starą jak świat agrafkę. Dwa mini kaboszonki, które skojarzyły mi się z rosą...

Na całą tę kompozycję nałożyłam ogrom gesso, farb akwarelowych, mgiełek i pudrów. Było malowanie, chlapanie, psikanie, embossing. Suszenie, wycieranie, moczenie, brudzenie. I malutka, naprawdę niewielka kontrola nad tym, co się właściwie dzieje.

Efekt? Kojarzy mi się z zorzą polarną i drogą mleczną na czystym, nocnym niebie. I z wolnością, którą poznaję za każdym razem, gdy mogę swobodnie stworzyć coś z niczego.


Praca bierze udział w wyzwaniach:
  

4 komentarze :

  1. Świetne przejścia ton w ton!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przenikanie kolorów super :) Dziękuję za udział w wyzwaniu Diabelskiego Młyna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudna zorza polarna:) Dziekujemy za udzial w wyzwaniu w Stonogi.pl. pozdrawiam serdecznie. Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękne. I kolory i opis :)
    Dziękuję za udział w wyzwaniu Diabelskiego Młyna :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka