Nowe wcielenie kieliszka

Kiedy moja zmywarka postanowiła odciąć (dosłownie!) brzeg kieliszka do wina, nie pozwoliłam wyrzucić reszty. Do picia kieliszek już się nie nadawał ze względu na ostry rant, ale sam w sobie nie wyglądał na zepsuty. Nadal udawał porządny kawałek szkła, a że przeszedł ze mną ładny kawał drogi (co najmniej pięć przeprowadzek - to już wyczyn!), to do decyzji swoje trzy grosze wtrącał również sentyment. Kieliszek zabrałam, schowałam... i zaczęłam myśleć.

Ostatecznie wymyśliłam taki prosty, nieco ekologiczny świecznik.

Główny trzon świecznika to oczywiście wspomniany wyżej stłuczony kieliszek. Przymocowałam go do tekturowego taga, którego wpierw okleiłam kawałkiem papieru z kolekcji Skok przez Płot Białych Kruczków (obecnie niedostępnej, niestety...). Wewnątrz kieliszka zamknęłam papierowego motyla, doklejając go za same koniuszki skrzydeł przy pomocy Glossy Accents - teraz motyl wygląda, jakby fruwał wewnątrz szklanej kopuły.

Mając bazę - zabrałam się za ozdabianie. Początkowo kusiły mnie kolorowe kwiaty, ale szybko stwierdziłam, że kieliszek zaczyna nabierać formy dekoracji z odpustowego jarmarku. Odpuściłam więc zabawę we florystkę, zastępując wielobarwną kompozycję naturalnym mchem. Całość uzupełniają gałązki z wykrojników Joy! oraz Craft Passion, a także fragment anyżowej gwiazdki.

Mąż był przekonany, że KUPIŁAM kolejną dekorację do domu - i za tę pomyłkę z radości mocno go wycałowałam :)

Mój kieliszek inspiruje w najnowszym wyzwaniu Towarzystwa Dobrej Zabawy, do którego serdecznie zapraszam - wrześniowy temat jest super uniwersalny, a na zwycięzcę czeka fajna nagroda!

Zgłaszam go również do udziału w następujących wyzwaniach:

  

Artimeno - #58 Altered art