Jajo zrobione w balona

Po Wielkanocy zostało mi jajo. Takie styropianowe, w sumie niezbyt urodziwe, całkowicie... jajowate. Co zrobić z takim jajem?

Myślałam, myślałam... i wymyśliłam, by je przekwalifikować. Z jaja powstał balon.

Kosz zrobiłam z pozostałości po taśmie klejącej, natomiast "sznury" były kiedyś łodyżkami kwiatków z pianki (zdobycz ze sklepu "wszystko za 2,50"), które też z resztą zdobią mój balonik. Trochę mchu, ciut beżowej koronki... i jeszcze jedno jajko, tym razem małe. Po co? Chyba dla jaj, ale kto w sumie zrozumie, gdy wena twórcza dopadnie człowieka... Kropką nad i jest motylek - odpadł kiedyś ze spinki, biedaczek.

Krople rosy stworzyłam przy pomocy Glossy Accents. Przy okazji medium to posłużyło mi za klej przy bardziej opornych na współpracę elementach. Trzeba sobie jakoś radzić... 

Kolory uzyskałam dzięki malowaniu farbami akwarelowymi (dwoma odcieniami zieleni z dużą ilością wody) oraz miedzianą farbą akrylową. Wcześniej okleiłam powierzchnię jajka bibułą pozostałą mi od bukietu, dzięki czemu farby spływały i tworzyły smugi, zamiast ordynarnie wsiąkać w styropian.

I tak oto styropianowe jajo na Wielkanoc zrobione zostało w balona. A balon ten inspiruje w najświeższym wyzwaniu Towarzystwa Dobrej Zabawy - bierzemy na warsztat litografię Alfonsa Muchy!

Zgłaszam do udziału w następujących zabawach:

 

 moja linia to koronka-foamiran-coś zielonego